Mój (sprawdzony) sposób na zdrowe cielaki

Chorujące i słabe cielaki, to moim zdaniem, obok zapaleń wymienia, główny problem, z którym borykają się hodowcy bydła mlecznego.

 


Krytyczne 60 dni


 

Zwykle największe problemy z cielętami występują do momentu odsadzenia z mleka.

W pierwszych 30 dniach życia największy problem stanowią biegunki. Po tym okresie do głosu dochodzą schorzenia układu oddechowego i mogą stanowić przyczynę nawet 25% upadków.

Ilość problemów przed odsadzeniem wynika moim zdaniem głownie z faktu niezrozumienia potrzeb cieląt lub ich ignorowaniu i liczeniu, że „jakoś to będzie”.

Wszystkie błędy i niedociągnięcia popełnione w tym okresie mają dalekosiężne skutki. Każdy epizod chorobowy obniża potencjał produkcyjny przyszłej krowy mlecznej. Każdy nieuzyskany w tym czasie kilogram przyrostów, zmniejsza wydajność pierwszej i kolejnych laktacji (wg niektórych badań nawet o 1500 litrów).


Trudni pacjenci?


 

Leczenie cieląt jest sporym wyzwaniem. Nie wynika to wcale z faktu, że potrzebują one jakichś skomplikowanych procedur czy leków, lecz ze stanu cielęcia w momencie wezwania lekarza weterynarii, który na ogół jest już ciężki lub bardzo ciężki. Słaniające się z odwodnienia i często leżące w ciężkiej kwasicy wynikającej z długotrwałej biegunki – takim cielakom nie pomoże jeden zastrzyk, wymagają intensywnej kilkudniowej opieki. Podobnie wygląda sprawa z zapaleniami płuc. Nie da się wyleczyć sztuki, która w wyniku wielu przechorowań ma poważne, często ropne zmiany w płucach. Prawie niemożliwe jest też wyprowadzenie cielęcia z ciężką niewydolność oddechową, gdy już „pieni się” i oddycha pyszczkiem.

Sukces leczenia zależy od szybkości podjęcia terapii. Im dłużej zwleka się z wezwaniem lekarza weterynarii, który postawi właściwą diagnozę i poda odpowiednie leki, tym trudniej będzie dane zwierzę wyleczyć. O niektórych autorskich „terapiach” znalezionych na forach nawet nie chcę wspominać, bo nie mają one nic wspólnego z leczeniem, a raczej ze znęcaniem się nad zwierzętami.

 


5 kroków pozwalających bezproblemowo odchowywać cielęta


 

Przez kilkanaście lat mojej pracy z bydłem nauczyłam się, że jest kilka kluczowych warunków, które musimy spełnić żeby ilość problemów ze zdrowiem cieląt była minimalna.

Wszystko zaczyna się przed porodem.

Żywienie oraz warunki w jakich przebywają krowy i jałówki przed porodem, będą miały ogromny wpływ na zdrowotność cieląt.

Odpowiedni poziom składników pokarmowych, białka, energii, a także odpowiednia podaż witamin oraz mikro- i makro-elementów gwarantują produkcję odpowiedniej ilości, i jakości siary.

Bardzo ważny jest dostęp do stołu paszowego (około 80 cm/sztukę), poideł (30 cm/sztukę) oraz miejsce do leżenia.

Czystość jest podstawą, cielęta powinny rodzić się w czystym i suchym otoczeniu. Nie mamy możliwości zachowywania sterylności pomieszczeń, ale im mniejsza presja bakterii, tym zdrowsze cielęta. Duża ilość czystej i suchej słomy zapewni odpowiednią ochronę termiczną, szczególnie w chłodniejszych okresach roku.

Przewiewy, mokra i brudna ściółka lub jej brak prowadzą do szybkiego wychładzania się noworodków, co utrudnia wchłanianie przeciwciał z siary. Duża ilość materii organicznej, to duża ilość potencjalnie groźnych bakterii. Będą one powodowały zapalenie pępka, a jeśli wnikną do jelit przed siarą, mogą stanowić zagrożenie życia, powodując sepsę.

Nie wyobrażam sobie sukcesu w odchowie cieląt bez prowadzenia szczepień krów przeciwko patogenom odpowiedzialnym za występowanie biegunek u cieląt. Niezależnie od wybranego preparatu musimy pamiętać o terminach szczepień. Żadna szczepionka nie działa jeśli podamy ją zbyt późno. Wytworzenie odporności wymaga czasu, minimum 3 tygodni. Dlatego najlepiej jest szczepić krowy i jałówki cielne na około 5-6 tygodni przed porodem, wtedy mamy pewność, że nawet w przypadku wcześniejszego wycielenia, odporność poszczepienna będzie na odpowiednim poziomie.

Pierwsza doba życia

Wiem, że istnieją różne zdania na temat zabierania cieląt od matek po porodzie. Jest punkt widzenia hodowcy, lekarza weterynarii oraz, ostatnio, opinii publicznej. Ja jestem w tym względzie tradycjonalistką- uważam, że cielę należy zabrać do godziny po porodzie. Jeżeli warunki na porodówce są złe, jeśli krowa nie interesuje się cielakiem lub jest zimno, noworodka zabieramy natychmiast. Dzięki temu zmniejszamy ryzyko zarażenia się chorobami, których nosicielkami są krowy.

Zawsze powinniśmy mieć przygotowany czysty i zdezynfekowany kojec, w którym umieszczamy nowego cielaka. W okresach jesienno-zimowo-wiosennych, bardzo dobrym rozwiązaniem jest zrobienie ogrzewanego lampą i osłoniętego miejsca, gdzie cielak wyschnie. Dezynfekcja pępka powinna być rutynową czynnością. Można do tego celu używać preparatów jodowych, pyoctaniny i nakładać za pomocą butelki z atomizerem lub kubka do dippingu.https://www.youtube.com/watch?v=dfvW39MNVXw

O siarze pisałam już kilka razy na swoim blogu https://wetmonikaruskowska.com/siara-dobry-start/ .

Prawda jest taka, że bez podania dobrej 3,5-4 litrów dobrej jakości siary w pierwszych 6 godzinach życia, możemy zapomnieć o sukcesach w odchowie cieląt. Nie naprawimy tego zaniedbania litrami antybiotyków i tonami dodatków.

Pierwsze 2 tygodnie

Moim zdaniem, to krytyczny okres i najwięcej problemów pojawia się właśnie teraz. Problemy z samodzielnym pobieraniem mleka, biegunki, infekcje pępka. Jeżeli uda nam się dobrze przeprowadzić cielęta przez ten okres, później jest już z górki.

Jak to zrobić? Przede wszystkim starajmy się podawać siarę jak najdłużej, nawet 5 dni, ma to bardzo pozytywny wpływ na odporność lokalną jelit. Przeciwciała wprawdzie się już nie wchłoną, ale zabezpieczają układ pokarmowy przed szkodliwymi bakteriami.

Profilaktyka

Kolejną bardzo istotną sprawą jest wspomaganie odporności poprzez podawanie witamin i mikroelementów. Osobiście podaję zastrzyki witaminy A, D, E, selen oraz żelaza. Dlaczego to ostatnie? Bo cielęta, szczególnie te pojone mlekiem pełnym mogą cierpieć na jego deficyt.

Poza profilaktyką niedoborów musimy zadbać o ochronę przed szkodliwymi wirusami, bakteriami i innymi „żyjątkami”, które czyhają na zdrowie naszych podopiecznych. W pierwszym tygodniu, od drugiej doby życia wszystkie maluchy dostają preparat Halocur, który chroni przed biegunkami na tle Cryptosporydium, podaję go przez 7 dni. Dzięki stosowaniu tej profilaktyki u wszystkich cielaków, maluchy wysiewają mniej „jajeczek” tego patogenu do środowiska, a dzięki temu zmniejsza się ryzyko zakażenia.

Pierwszy tydzień życia, to także czas na rozpoczęcie profilaktyki chorób układu oddechowego. Świetnie nadają się do tego żywe szczepionki podawane donosowo. Dlaczego taką drogą? Bo po pierwsze, imitują naturalne zakażenie, odporność powstaje szybko i dokładnie w tym miejscu, gdzie wnikają wirusy, czyli w górnych drogach oddechowych. Po drugie, z powodu obecności przeciwciał siarowych, podanie szczepionki inną drogą jest po prostu nieskuteczne.

Żywienie

I wreszcie najważniejsza kwestia, czyli żywienie. Bez niego żadna profilaktyka nie będzie skuteczna, bo układ odpornościowy zużywa olbrzymie ilości składników odżywczych.

Mam wrażenie graniczące z pewnością, że większość naszych problemów z cielętami wynika z tego, że są one niedożywione. Dlatego dbam o to żeby cielaki otrzymywały już w pierwszym tygodniu 3,5 do 4 litrów mleka dwa razy dziennie, jest to szczególnie ważne przy niskich temperaturach panujących na zewnątrz. Bardzo ważne jest pilnowanie czasu, ilości i temperatury! Stabilizacja, jest bardzo ważna dla utrzymania zdrowia cielaków. Wahania w ilości pójła, jego składzie, czy temperaturze będą przyczyną kolek, wzdęć, w skrajnych przypadkach mogą nawet prowadzić do rozwoju wrzodów trawieńca.

Na koniec dodam, że jestem wielką fanką odpajania cieląt pełnym mlekiem. Po wielu latach doświadczeń uważam, że pozwala uzyskać dużo lepsze przyrosty i o niebo lepszą zdrowotność. Wspaniale, gdyby było pasteryzowane, jeśli nie ma takiej możliwości ze względu na organizację, czy koszty, wystarczy kiedy jest świeże i podgrzane do temperatury 38-40 stopni C.

 

Czysto, czysto i jeszcze raz sucho

Przez pierwsze 2 tygodnie życia mechanizmy termoregulacji u cieląt nie są w pełni wykształcone. Bardzo ważne jest żebyśmy zapewnili im odpowiednią ilość czystej i suchej ściółki. Leżąc na gołej posadzce lub w mokrej słomie maluchy tracą bardzo dużo energii. Jeśli chcemy uniknąć schorzeń płuc, biegunek, czy zapaleń pępka, musimy zadbać o regularne dościelanie. W okresie niskich temperatur, głębokość ścielenia powinna umożliwiać zakrycie raciczek. Dzięki temu wokół cielaka powstaje warstwa izolacyjna, chroniąca przed utratą ciepła. Czyste i suche legowisko sprawia, że okrywa włosowa jest czysta i tym samym dobrze chroni zwierzę przed warunkami środowiskowymi.

Dbałość o czystość powinna dotyczyć także wszelkich sprzętów używanych do pojenia: wiaderek, smoczków, misek, sond. Mycie ich po każdym karmieniu to absolutna konieczność! Mleko jest doskonałą pożywką dla bakterii. Dodatkowo tworzy na powierzchniach rodzaj powłoki, tzw. film, składający się z białek i tłuszczów. Jest to doskonałe miejsce do bytowania i namnażania się bakterii. Mnożą się one w nim w postępie geometrycznym, a my przy kolejnych pojeniach raczymy nasze cielaki coraz większą liczbą bardzo groźnych patogenów i ich toksyn. Do mycia spokojnie można używać zwykłego płynu do mycia naczyń i ciepłej wody. Są to wystarczające środki do usunięcia osadu z mleka.

Odpowiedni człowiek, na odpowiednim miejscu

Osoba opiekująca się cielętami jest kluczem do sukcesów w odchowie. Odpowiednio przeszkolony i zaangażowany człowiek nie dość, że zadba o wszystkie potrzeby maluchów, szybko wyłapie też wszelkie nieprawidłowości. Można stawać na głowie, szukać przyczyn problemów w nieskończoność i aplikować kolejne leki, wszystko to będzie na nic, kiedy osoba odpowiedzialna za cielętnik nie wykonuje swojej pracy zgodnie z wytycznymi. Trudno jest znaleźć odpowiednich ludzi do opieki nad cielętami. Większość bowiem stara się wykonywać pracę „na skróty”, często pomijając ważne aspekty. Niewielu też ma zdolność szybkiego wychwytywania zmian w zachowaniu cieląt, które wskazują na problemy zdrowotne. Nie jest chyba specjalnym zaskoczeniem, że do opieki nad cielętami lepiej nadają się kobiety. Prawdopodobnie ze względu na większą dozę empatii i zdolność odbierania sygnałów pozawerbalnych.

Niezależnie od tego jakiej płci jest osoba odpowiedzialna za nasze cielęta, wymaga ona odpowiedniego przeszkolenia i musi przestrzegać zasad, które wytyczyliśmy. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest spisanie wszystkich wytycznych, omówienie ich z personelem i regularne kontrolowanie, czy się do nich stosują. W przypadku, kiedy sami jesteśmy personelem, możemy działać podobnie. Bardzo ciężko kontrolować samego siebie, ale proste sprawdzenie przez lekarza weterynarii poziomu odpojenia siarą u naszych cieląt, pozwoli stwierdzić, czy idziemy w dobrym kierunku.

 


Podsumowanie


 

Odchowywanie cieląt jest na pewno sporym wyzwaniem, głownie dlatego, że wymaga czasu, cierpliwości i zaangażowania, a to deficytowe rzeczy w obecnych czasach. Jednocześnie nic nie jest bardziej frustrujące niż kolejne chorujące i padające cielaki. Moim zdaniem warto wprowadzić kilka prostych zmian i rozwiązań, o których wspomniałam powyżej, pozwolą one szybko zobaczyć efekty w postaci poprawy zdrowotności cieląt.

Udostępnij, jeśli uważasz, że to wartościowa treść

Monika Ruskowska

lekarz weterynarii

Strona i blog o zagadnieniach związanych ze zdrowiem i hodowlą bydła mlecznego. Proste rozwiązania, rzeczowe porady, najnowsze trendy. Dla hodowców, którzy chcą uniknąć problemów zdrowotnych w stadzie lub szybko i skutecznie je rozwiązać.

Monika Ruskowska

Ulubione
Polecam
Powiązane tematy

Embryotransfer