Uwaga!!! Neosporoza

Straty związane z tą chorobą są szacowane na 546 milionów dolarów rocznie w sektorze bydła mlecznego i 111 milionów, jeśli chodzi o bydło mięsne. Jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych i trudnych w kontroli przyczyn poronień u bydła. Dlaczego?Zapraszam do lektury.

 

Trudny przeciwnik


 

Neospora caninum wraz z wirusami BVD, IBR, Brucellą abortus i Leptospirą odpowiada za większość infekcyjnych przyczyn poronień w stadach bydła. Pod wieloma względami jest jednak od nich gorsza i trudniejsza do wyeliminowania.

W przypadku wirusów programy szczepień i bioasekuracji umożliwiają stosunkowo szybkie pozbycie się problemu. Brucelloza, ponieważ stanowi zagrożenie dla zdrowia ludzi, została objęta rządowymi programami zwalczania. Leptospiroza odpowiada na leczenie antybiotykami i w pewnych krajach stosuje się szczepienie przeciwko tej chorobie.

Dla kontrastu- neosporoza występuje w zasadzie we wszystkich krajach na świecie. Nie ma przeciwko niej szczepionki, nie odpowiada na leczenie antybiotykami, a zasady bioasekuracji nie gwarantują ochrony (może zostać przeniesiona z wodą, paszą lub od dzikich zwierząt).

Czubek góry lodowej


Zwykle jedynymi objawami obecności tego patogenu w stadzie są poronienia, martwe urodzenia i rodzenie się cieląt z objawami ze strony układu nerwowego (słabe, wyraźnie mniejsze, z trudnościami we wstawaniu i chodzeniu).

Poronienia mogą występować od 4. miesiąca ciąży, największe ich nasilenie obserwuje się jednak między 5. a 7. miesiącem. Co ciekawe, nie towarzyszą im inne objawy wskazujące na chorobę u roniących krów.

Neosporoza nie powoduje znaczących problemów z płodnością i zamieralnością zarodków na wczesnych etapach ciąży. Pojawiają się one dopiero po poronieniu i są następstwem zatrzymania błon płodowych i towarzyszącemu temu zapaleniu błony śluzowej macicy.

Olbrzymie straty ekonomiczne wynikają z redukcji produkcji mleka w wyniku przedłużającej się laktacji oraz konieczności brakowania zwierząt.

Skąd bierze się neospora


 

Głównym źródłem zakażenia są psy. Jako nosiciel ostateczny pasożyta wydalają jego oocysty wraz z kałem. Bydło zakaża się bezpośrednio poprzez spożycie paszy i wody zanieczyszczonej kałem zawierającym te mikroorganizmy. Infekcja przebiega  bezobjawowo, ale pasożyt pozostaje w organizmie krowy na całe jej życie. Same psy zarażają się w wyniku zjedzenia łożyska lub fragmentów padłego/martwo urodzonego zwierzęcia, w którego tkankach znajduje się neospora.

Do infekcji może dochodzić na każdym etapie życia bydła. Kiedy ma ono miejsce, gdy krowa lub jałówka jest w ciąży, może dojść do zakażenia rozwijającego się płodu.

 

Do zakażenia może dochodzić także w momencie, kiedy w organizmie trwale zakażonej matki ma miejsce reaktywacja pasożyta, przekracza on barierę łożyskową i atakuje płód.

Bydło mleczne jest dużo bardziej narażone na neosporę w porównaniu do bydła mięsnego. Wynika to ze specyfiki produkcji i utrzymania. Krowy mleczne są hodowane w dużo większym zagęszczeniu, a specyfika karmienia (silosy, paszowozy) sprawia, że dużo łatwiej może dochodzić do spożycia zanieczyszczonej paszy i/lub wody przez duże grupy zwierząt. Wypasanie, na dużych obszarach pastwisk sprawia, że dochodzi do “rozcieńczenia” form zakaźnych pasożyta, stąd szansa na zakażenie maleje.

 

Trzy warianty przebiegu


Forma endemiczna

Neosporoza może przez lata rozwijać się w stadzie i pozostać niezauważona. Dzieję się tak, ponieważ najczęściej przebiega w formach, które nie zwracają uwagi hodowców i lekarzy weterynarii.

Tak zwana forma endemiczna jest zwykle związana z faktem, że choroba jest w stadzie od długiego czasu i rozprzestrzenia się z zakażonych matek na córki. Ryzyko takiej infekcji sięga średnio 63%, chociaż niektóre zródła mówią nawet o ponad 80%. Oczywiście, nosicielki neosporozy są dużo bardziej zagrożone poronieniami. Mają 3,5 raza większe szanse na utratę ciąży w porównaniu ze zdrowymi krowami.

Istnieje jednak pewna zależność związana z laktacją. Okazuje się bowiem, że jeżeli zakażona neosporą jałówka nie poroni pierwszego cielęcia, to w kolejnych laktacjach ryzyko poronienia jest znacząco zmniejszone.

Jeżeli rozród w takim stadzie jest równomiernie rozłożony w trakcie roku, to występujące ronienia będą miały sporadyczny rozkład. Taka sytuacja zwykle nie budzi niepokoju u hodowców. Najczęściej wiążą takie sytuacje ze stresem lub urazem mechanicznym.

Jaki więc poziom poronień w stadzie możemy uznać za normalny, a przy jakim powinniśmy podjąć działania zmierzające do wyjaśnienia przyczyny?

Jeżeli poronienia nie przekraczają 2-5% (5%- krowy, 3%-jałówki), to nie musimy się niepokoić.

Forma epidemiczna

Określana także “falą ronień” . Charakteryzuje ją duża liczba poronień w krótkim okresie czasu. Najczęściej ma związek ze spożyciem przez cielne sztuki wody lub paszy zawierających znaczną ilość oocyst Neospory. W praktyce jest to trudne do udowodnienia, ale badania naukowe badające poziomy odpowiedzi immunologicznej potwierdzają, że to najbardziej prawdopodobna przyczyna takich wybuchów.

Jedyne odstępstwo od tej reguły stanowią stada o sezonowości rozrodu (najczęściej dotyczy to bydła mięsnego). Mam wtedy do czynienia do kumulacją samic podatnych na poronienia w krótkim czasie. Może to być mylące dla hodowców i lekarzy, którzy będą podejrzewać nagły wybuch choroby w stadzie, gdy tym czasem jest ona w nim obecna od dawna. Pomocne może być w takiej sytuacji prześledzenie trendu na przestrzeni kilku lat (warto prowadzić notatki związane z rozrodem stada). Więcej na temat tego, jak istotne są dane możecie przeczytać tutaj:

https://wetmonikaruskowska.com/s-m-a-r-t-czyli-madrze-prowadzony-rozrod-krow-mlecznych%ef%bb%bf/

 

Forma podkliniczna

Jest to sytuacja, kiedy pomimo obecności Neospory w stadzie, nie dochodzi do występowania poronień. Fakt występowania choroby możemy stwierdzić jedynie na podstawie badań. I chociaż istnieje udowodniona korelacja pomiędzy nosicielstwem a poronieniami, to nie dla wszystkich stad może się ono okazać w 100% prawdziwe.

 

Diagnostyka


 

Jeżeli roczny poziom poronień w naszym stadzie przekroczył dopuszczalną normę lub mamy do czynienia z nagłą falą aborcji, powinniśmy jak najszybciej wykonać badania diagnostyczne (oczywiście we współpracy z lekarzem weterynarii). W przypadku Neospory możemy zdecydować się na badanie serologiczne krwi krów, które poroniły lub badania płodu i łożyska. I jedne i drugie mają pewne wady i zalety (między innymi łatwość wykonania i koszty). Według dostępnych badań, połączenie tych metod daje najpełniejszy obraz sytuacji w stadzie.

 

Co zrobić, kiedy Neospora jest w naszym stadzie?


 

Po pierwsze powinniśmy zadbać o zabezpieczenie paszy i wody przed dostępem psów. Ograniczenie lub wykluczenie tej drogi transmisji w połączeniu ze zwiększonym brakowaniem, wynikającym z poronień, w dłuższym przedziale czasowym przyczynia się do zmniejszenia liczby zakażonych zwierząt.

Ponieważ istnieje bezpośrednia korelacja pomiędzy ilością psów przebywających w gospodarstwie, a zagrożeniem rozprzestrzeniania się choroby, należy bezwzględnie zadbać, aby nie miały one dostępu do łożysk, poronionych płodów i ciał martwych zwierząt. Bez takiego zabezpieczenia nie może być mowy o przerwaniu łańcucha zakażeń.

 

Decydując się na zmniejszenie zagrożenia tym patogenem możemy wykonać badanie serologiczne krwi wszystkich krów obecnych w stadzie. Jak już wyżej wspomniałam, prawdopodobieństwo przeniesienia infekcji z matki na córkę wynosi ponad 60%, możemy więc wykluczyć ze stada jałówki pochodzące od zakażonych matek. W sytuacji, kiedy nie chcemy tych zwierząt sprzedawać, możemy zdecydować się na pokrycie ich nasieniem buhajów mięsnych, a urodzone cielęta sprzedać.

Możemy też zbadać wszystkie jałówki w stadzie i pozostawić na remont jedynie te, które nie są zakażone Neosporą.

Wyjątkowo cenne krowy czy jałówki, które okazały się dodatnie w badaniach, możemy poddać zabiegowi płukania zarodków. Pozyskane embriony przekładamy do wcześniej zbadanych sztuk- biorczyń.

Podsumowanie


 

Neosporoza jest chorobą, którą trudno jest kontrolować w nawet najlepiej zarządzanych stadach. Niestety, na wiele czynników nie mamy wpływu (dostawa zanieczyszczonej paszy, dostęp dzikich nosicieli ). Warto jednak mieć świadomość, że nawet pojedyncze poronienia mogą świadczyć o obecności tego patogenu w naszym stadzie. Należy też dołożyć wszelkich starań, aby uniemożliwić mu szerzenie się wśród naszych zwierząt, dbając o zasady higieny i bioasekuracji.

Udostępnij, jeśli uważasz, że to wartościowa treść

Monika Ruskowska

lekarz weterynarii

Strona i blog o zagadnieniach związanych ze zdrowiem i hodowlą bydła mlecznego. Proste rozwiązania, rzeczowe porady, najnowsze trendy. Dla hodowców, którzy chcą uniknąć problemów zdrowotnych w stadzie lub szybko i skutecznie je rozwiązać.

Monika Ruskowska

Ulubione
Polecam
Powiązane tematy

Embryotransfer