Torbielowate zwyrodnienie jajników dotyczy co 10. krowy i jest najczęściej występującą patologią dotykającą tych narządów.
Typowy scenariusz
Każdy hodowca ma swoją ulubioną lub wyjątkowo cenną krowę i z wielką niecierpliwością oczekuje, kiedy ta sztuka będzie gotowa do zajścia w ciążę, żeby urodzić kolejne wartościowe cielę. Pojawia się ruja, krowa zostaje pokryta, często specjalnie dobranym buhajem, i rozpoczyna się oczekiwanie. Po 21 dniach, kiedy nie powtarza rui, wszystko jest na najlepszej drodze. Teraz już tylko badanie potwierdzające, że krowa jest w ciąży i wszystko będzie super. Ostatnią rzeczą, którą chcemy usłyszeć w trakcie takiego badania to: „Ta sztuka nie jest w ciąży, ona ma cystę”.
Czym właściwie jest cysta?
Pęcherzyk owulacyjny powinien w wyniku oddziaływania hormonów rosnąć do pewnych rozmiarów (1,5-1,7 cm), a następnie pęknąć uwalniając komórkę jajową. W sytuacji, kiedy z różnych przyczyn nie dochodzi do pęknięcia, mamy do czynienia z cystą. Żeby było jeszcze trudniej, tylko niewielki odsetek cyst ma charakter chroniczny, co oznacza, że pojawiają się raz i pozostają na jajniku przez dłuższy czas. Większość zachowuje się dynamicznie – jedna cysta jest zastępowana przez kolejną. To znacznie utrudnia prawidłową diagnozę i skuteczne leczenie tej patologii.
Skąd biorą się cysty?
Podobnie jak większość innych zaburzeń, torbielowate zwyrodnienie jajników ma złożony charakter i wiele czynników ma wpływ na na jego wystąpienie.
Czynniki mające wpływ na wystąpienie cyst:
- Ogólna zdrowotność stada,
- Zarządzanie (kondycja krów, okres zasuszenia, efektywność rozrodu),
- Predyspozycje genetyczne.
Krytyczne 60 dni
Z największą ilością cyst mamy do czynienia w pierwszych 60 dniach laktacji. Jest to związane z tym, że właśnie tuż po porodzie występuje najwięcej zaburzeń zdrowotnych oraz stresorów związanych z porodem, produkcją mleka oraz negatywnym bilansem energetycznym.
Porody bliźniacze, zatrzymanie łożyska, towarzyszące mu zapalenie macicy, predysponują krowy do wystąpienia cyst w późniejszym okresie laktacji. Dodatkowo, schorzenia te wpływają negatywnie na pobranie pokarmu przez krowy, co dodatkowo pogłębia negatywny bilans energetyczny po porodzie. Niedobór insuliny i innych hormonów zaburza prawidłowe wydzielanie hormonów odpowiedzialnych za prawidłowe funkcjonowanie mechanizmów odpowiedzialnych za rozród.
Dbając o prawidłowe przygotowanie krów i jałówek do porodu, jesteśmy w stanie znacząco zminimalizować ilość schorzeń po porodzie. Dzięki temu zmniejszamy zagrożenie wystąpienia cyst. Właściwa obsada zwierząt, dostęp do stołu paszowego oraz poideł, prawidłowo udzielana pomoc porodowa – to wszystko ma ogromny wpływ na ilość problemów ze schorzeniami występującymi w okresie okołoporodowym.
Grube krowy to więcej cyst
Czasami możemy spotkać się z przekonaniem, że wysokowydajne krowy potrzebują dłuższego „odpoczynku” przed zajściem w kolejną ciążę lub też, że wczesna inseminacja i szybkie zajście w ciążę przyczyniają się do skrócenia laktacji i utraty mleka…
Być może, ale pamiętajmy, że najbardziej efektywny okres międzyciążowy nie powinien być dłuższy niż 120 dni. Decydując się na wydłużenie okresu przestoju poporodowego, musimy szczególnie zadbać o skuteczność pierwszej inseminacji! Jeśli tego nie zrobimy, OMC będzie się wydłużał, a my oprócz tego, że będziemy tracić pieniądze, to narazimy nasze krowy na zatuczenie, które 2,5 raza zwiększa szanse na wystąpienie cyst w kolejnej laktacji. Co do drugiej obiekcji, to nie rozpatrujemy krowy w aspekcie jednej laktacji! Powinno nam zależeć na jak najwyższej produkcji życiowej i jak najdłuższym pozostawaniu krów w naszym stadzie. Produkcja mleka jest największa w początkowych fazach laktacji. W związku z tym, powinno nam zależeć, aby nasze krowy jak najszybciej zachodziły w ciążę i jak najczęściej znajdowały się w obszarze najwyższej wydajności.
Co więcej, przeciąganie okresu międzyciążowego i wiążące się z tym zapasanie krów, będą generowały problemy metaboliczne w kolejnej laktacji. Im lepiej prowadzimy rozród, im szybciej nasze krowy zachodzą w ciążę, tym mniej mamy problemów z ich zdrowiem w kolejnych laktacjach!
Wiek, genetyka oraz wysoka produkcja
Starsze krowy są bardziej predysponowane do wystąpienia torbielowatego zwyrodnienia jajników, głównie z tego powodu, że wraz z wiekiem wzrasta zagrożenie problemami zdrowotnymi, jak choćby hipokalcemią (zaleganiem poporodowym).
Związek genetyki z występowaniem cyst nie jest do końca potwierdzony. Odziedziczalność tej cechy jest niska do średniej. Faktem jest, że w Szwecji zredukowano występowanie tego schorzenia, dokonując odpowiedniej selekcji genetycznej. Jeżeli mamy w stadzie delikwentkę, która uporczywie w kolejnych laktacjach ma cysty, powinniśmy rozważyć, czy nie warto jej wybrakować, aby nie powielać tej cechy w stadzie.
Jak skutecznie leczyć cysty?
Przede wszystkim najpierw trzeba dokonać badania ginekologicznego, żeby stwierdzić, czy taki problem istnieje.
Objawy mogące wskazywać na występowanie cysty:
- Brak rui u krów, które zakończyły okres przestoju poporodowego,
- Nieregularnie występujące ruje,
- Ciągłe objawy rujowe.
Wszystkie krowy, które były kryte i powtarzają ruję 3 lub więcej razy, są kandydatkami do badania ginekologicznego. Nie powinniśmy ich kryć kolejny raz i liczyć, że może tym razem zajdą w ciążę. Tracimy w ten sposób cenny czas! Podobnie powinniśmy postępować z krowami, które zbyt długo nie wykazują objawów rui po porodzie.
Ze względu na trudności w diagnostyce, najlepszym sposobem na postawienie odpowiedniej diagnozy jest badanie ultrasonograficzne układu rozrodczego krowy. Dzięki niemu mamy niemal w 100% pewność, czy u danej krowy występuje cysta, czy też inne zaburzenia uniemożliwiające zajście w ciążę.
Terapia hormonalna
Jak pokazują badania naukowe, największą skuteczność w leczeniu torbielowatego zwyrodnienia jajników wykazuje terapia hormonalna. Pozostałe metody, jak manualna likwidacja cysty, czy jej punkcja, są mniej skuteczne. Ponieważ u podłoża problemu leżą zaburzenia hormonalne w organizmie krowy, najbardziej skuteczne są nie pojedyncze iniekcje preparatów hormonalnych, a ich kombinacje. Bardzo dobrze sprawdzają się systemy używane do synchronizacji owulacji. Wybór, który zastosować, jest indywidualną sprawą hodowcy i lekarza. Skuteczność tych programów jest podobna, a czynnikami decydującymi o wyborze są zwykle sprawy organizacyjne i koszt takiego programu.
Osobiście używam programu OVsynch, w którym podajemy dwa hormony w określonych odstępach czasu. U bardziej opornych sztuk bardzo dobrze sprawdza się ten sam program z dodatkowo założoną wkładką uwalniającą progesteron (np. Prid Delta).
Nadrzędny cel
Pamiętajmy o tym, że naszym głównym celem nie jest wyleczenie cysty! Najważniejsze jest, żeby krowa zaszła w ciążę! Dlatego programy synchronizacji są takie wartościowe, dzięki nim prowadzimy terapię, ale także kończymy ją inseminacją danej sztuki.